Luke

Luty miał być w samym założeniu miesiącem lenistwa, rozmyślań i odpoczynku, ale na szczęście pracy nie brakuje i dopiero teraz, w pierwszy od jakiegoś czasu wolny sobotni wieczór znalazłem chwilę żeby podsumować to co się działo w studio i plenerze w ubiegłym miesiącu. A działo się i to sporo, a o niektórych z ciekawych zleceń napiszę wkrótce. Tymczasem:
Będzie to wpis o kilkumiesięcznym Luke`u, którego rodziców ślub fotografowałem w zeszłym roku. Ala, Steven i Luke mieszkają w Niemczech, więc nie mogliśmy nie wykorzystać okazji, jaką była ich krótka wizyta w Legnicy, żeby zrobić kilka zdjęć słodkiemu maluszkowi. Dzieci uważałem zawsze za trudny temat do fotografowania… Małe to takie, ślini się, marudzi, trzeba uważać na wszystko w okół… Ale potem pojawia się taka chwila kiedy dziecko patrzy w obiektyw z zaciekawieniem i nagle obdarza Cię tak szczerym uśmiechem, że nogi miekną… i wszystko inne przestaje być ważne. Znikają problemy ze światłem, ostrość znajduje sie sama, nie przeszkadza już nic. Luke ma po dziadku takie fajne intensywne spojrzenie. Jeszcze przed zdjęciami, kiedy siedział na kanapie w studio a mama z dziadkiem rozbierali go z zimowego kubraczka, patrzył tak na mnie z lekkim uśmieszkiem, jakby chciał powiedzieć „No co? Cwaniaczku… taki jesteś twardy? Zobaczymy jak sobie poradzisz!” ;) – poszło całkiem sprawnie i zdjęć wybrano kilkanaście. I przyszedł czas na chwilę spokoju, wyciszenia i złagodzenia tempa jakie panowało w lutym… miesiącu, który był prawdziwą rozgrzewką przed zbliżającą się wielkimi krokami wiosną. Spokojnego, leniwego wieczoru Ci życzę! :)

Ewa

Wczoraj robiłem zdjęcia do portfolio Ewie. Pomagał dzielnie Kamil Nadybał, a modelkę malowała Kasia Staszkiewicz. Sesja udana, efekt zadowalający, zdjęcia wybrane czekają na retusz, a to mój pierwszy timelapse z sesji: